Skąd to się wzięło? Włókniaki miękkie.

Niejednokrotnie pytacie nas na placówkach „Skąd to się wzięło?” lub „Co robić, żeby tego nie mieć?”. Postanowiliśmy więc stworzyć cykl wpisów o tematyce medycznej/dermatologicznej. Będą one tworzone między innymi w oparciu o książkę prof. dr hab. n. med. Zygmunta Adamskiego i prof. dr hab. n. med. Andrzeja Kaszuby „Dermatologia dla kosmetologów” oraz konsultowane z naszym dermatologiem.

Serię wpisów rozpoczynamy dość powszechnym problemem jakim są włókniaki.

Nieestetyczne, uszypułowane „kuleczki”, „frendzelki”, „brodawki”. Tak określane są przez większość pacjentów.

Tak naprawdę można je podzielić na włókniaki miękkie oraz twarde.

Dzisiaj zajmiemy się włókniakami miękkimi (Fibroma molle)

Zazwyczaj pojawiają się jako liczne guzy lub guzki o barwie brunatnawej lub zbliżonej do koloru skóry. Mają formę zwisającą, workowatą. Jak podają Panowie Adamski i Kaszuba są to nowotwory pochodzenia łącznotkankowego o charakterze wrodzonym, mogące pojawiać się w różnym wieku.

Zmiany te nie złośliwieją i stanowią głównie problem natury estetycznej. Najczęściej zlokalizowane są w okolicy szyi, karku oraz pach. Występują głównie u starszych kobiet, ale wśród mężczyzn jest to podobnie powszechne zjawisko.

Różnicowanie: Miękkie znamiona komórkowe, brodawczaki, tłuszczaki.

Leczenie: Włókniaki można usunąć chirurgicznie lub laserowo.

Osobiście zachęcamy do usuwania laserowego, które jest mniej inwazyjne, pozwala na usunięcie większej liczby zmian podczas jednego zabiegu (nawet ok. 20) niż w przypadku zabiegu chirurgicznego.

Ponadto laser ma silne działanie wiruso-, bakterio- i grzybobójcze zatem po zabiegu skóra pozostaje bez szkodliwych drobnoustrojów, a nasi pacjenci już po kilku dniach mogą cieszyć się gładką skórą, bez cienia włokniaków.